Archiwum październik 2004


paź 22 2004 Bez tytułu
Komentarze: 10

Postanowiłem, że brak pomysłów na notkę będę nadrabiał pracami „plastycznymi”.  

 

A poza tym to macie parę newsów z mego życia:

Przeszedłem przez pierwszy etap wewnątrzszkolnego kursu z j. polskiego. Skutki są fatalne. Non-stop mam robić jakieś testy itp. Poza tym mam godzinę więcej polskiego, gdzie to razem z polonistką i dwiema jeszcze osobami odkrywamy tajemnice języka polskiego... Mam rysować jakieś katedry gotyckie... Na wystawkę... Technika dowolna... Cholera, mieć talent i już wszyscy cię męczą...

 

Mam nadzieję, że nikt nie odbierze tej notki jako jakiś plagiat. Poza tym możecie pobrać już pierwszą pracę > nie plagiat tylko inspiracja... niektórzy już ją widzieli...

pobierz

 

inutero1994 : :
paź 04 2004 Zeta- Rutine, rutine??...
Komentarze: 9

3 października 2004, Końskie, godz. 6.45

 

Dobitnie irytujący dzwięk budzika wyrywa Camela ze slodkiego snu. Jak co dzien szybko zrywa się z łlóżka, podchodzi do szafki i nareszcie- zdenerwowany Camel wyłącza budzik.

 

3 października 2004, Końskie, godz. 7.15

Po wyłączeniu o 6.45 budzika Camel nareszcie się Budzi. Powoli podnosi się ze swego łoża, bez chęci wkłada na siebie spodnie, koszulkę, skarpetki itp. Camel wie, że dziś nie będzie miał łatwego dnia- najbliższe siedem godzin spędzonych w szkole zarówno fizycznie jak i psychicznie go wykończy... i jeszcze ta chemia na początek...

 

3 października 2004, Końskie, godz. 14.40

Zmęczony Camel wraca nareszcie do domu. Nie czuje bólu, nie czuje strachu. Nie myśli nawet o tych wszystkich ocenach, zebraniach, kółkach zainteresowań, nie myśli nawet o przyjaciołach. Nie myśli także o Robakach... Wielce zmęczony Camel nawet nie potrafi zrobić ładnej miny do obiadu. Wreszcie- Wielce Zmęczony Camel zasiada przed kompem i pisze notkę na blog...

 ___

 

Tak. Nic mnie tak nie denerwuje jak ten codzienny schemat: sen, budzik, sen, szkoła, zmęczenie i dom...

            Człowiek dysponuje normalnym, przeciętnym, charakterystycznym dla niego i jemu podobnych planem dnia. Tak jest w Polsce, w Szwabach, w USA; czyli wszędzie. Ludzie rodzą się w takim systemie i takim umierają. Już chyba tak pozostanie. Nie wierzę, by nagle wymyślono jakiś super~~~cośtam i żeby zamieniło to Ziemię w Eden. Nie wierzę, że nagle będę czuć się jak Adam w Raju...

            ...wierzę za to w coś innego. Wierzę, że jeżeli się postaram, to w tej codziennej rutynie życia od poniedziałku do piątku i spędzania nudnych weekendów z rodziną znajdę czas na coś innego. Na coś jak budowanie własnego nowego świata, własnego Edenu. Ja tam będę jednym z wielu, ale nie będę Szary, ja tam będę Panem, ale nie będę nad Nikim panował... Nie będę musiał się tam martwić o swoją przyszłość- zajmę się przyszłością innych, a inni zajmą się moją przyszłością.

A przyszłość będzie przeszłością i teraźniejszością zarazem.

Będzie to mój własny, nowy Eden.

Wielkie Drzewo Poznania Dobra I Zła będzie lśnić na środku polany niczym diamenty w kopalniach. Drzewo będzie miało dwa konary- jeden konar będzie Konarem Dobra, drugi konar będzie Konarem Zła.

A zło będzie dobrem, a dobro będzie złem. Nie będzie między nimi różnic. Będą braćmi.

Tam wszyscy będą braćmi.

 

A gdy wrócę będę patrzeć jak inni budują swoje własne Raje...

 

...i ja im w tym pomogę!!!

 

©amel

 

Wielkie podziękowania i pozdrowienia dla:

Palurien- za jakąś pośrednią inspiracje do napisania tej notki i miłe pogadanki na GG

Freddiego- za Robaki

 

3 października 2004, Końskie, godz. 18.05

Camel postanawia opublikować to na blogu :P

 

inutero1994 : :