Komentarze: 9
Oszzz. . . w mordę!!Ja- człowiek bardziej chyba aktywny psychicznie (:P) niż fizycznie, ale czasem miewam zew natury. Więc postanowiłem pojechać z tatą na ryby (tym bardziej, że z rana złowił pięciokilowego karpia!!!) Wzięliśmy jeszcze psa wujka (bo wujaszek na wesele musiał pojechać). No więc siedzimy sobie tak, w końcu ja, jak już poczułem ten zew natury :P wziąłem Korę (czyli psa, a właściwie sukę) i postanowiłem pobiegać sobie. Zaliczam tu już jakieś 400m (całkiem nieźle jak na mnie), pełny komfort, pełna satysfakcja. Biegnę uśmiechnięty jak prezydent podczas kampanii wyborczej po tych wspaniałych nierównościach i nagle....
Skrzywienie stopy o 45 stopni....
...przekrzywienie ciała o ileś tam stopni...
...błogie uczucie opadania...
....gleba.
Pierwszy raz w życiu postanowiłem, że potrenuję bieganie. Skończyło się w szpitalu i zwolnieniem z W-F na dwa tygodnie. Mocne skręcenie stopy. Szit, a już powoli zaczynam lubić sport...
PS. Tą notkę też usunę jak zmienię szablon. A to się stanie dopiero jak przyjdzie mi pomysł na konkretną notkę... czyli dziad wie kiedy...